Hej dziewczeta – dla odmiany nie pisze dzisiaj o balu, ale
spiesze podzielic sie z Wami niepokojaca
informacja, ze kobieca intuicja nigdy nie zawodzi! O czym wlasnie sie
przekonuje na wlasnej skorze, ale jednak w tym wypadku cos sie nie ciesze....
Pamietacie moze naszego Pana prezesa – tego od wystepu w
sadzie i bilansu – otoz znikl on, bynajmniej nie bez sladu, bo z dlugami u
naszego mecenasa i u mnie niestety tez . Od tygodnia nie ma znaku zycia –
wszystkie 5 numerow iphonowych milczy, na smsy chlop nie odpowiada, jeden mail
do mnie dotarl, ze odezwie sie „wieczorkiem” – pytanie tylko, o ktory wieczorek
chodzilo!
Ja do tej naszej wspolpracy od poczatku podchodziam
sceptycznie, bo cos mi chlop za szybko powazne decyzje podejmowal. Ale nasz
mecenasik i nawet moj maz uspokajali, ze co ja sie juz doszukuje jakichs brudow
i grzebie w nieswoich sprawach, ja mam tu tylko tlumaczyc. Spolka jest,
wprawdzie w upadlosci, ale nic nielegalnego nie robi, wystepuje przed wymiarem
sprawiedliwosci, bynajmniej nie w charakterze oskarzonego, ale poszkodowanego,
a lysa pala jeszcze nie musi nic znaczyc
– moze chop ma zakola i wolal zgolic, a co!
Ale ja jednak sie
tych lysych pal juz w zyciu, niestety nie z wlasnej woli, lecz z tej
przymuszonej, naogladalam. Po szybkiej psychoanalizie doszlam do wniosku, ze nasz prezes jest juz kolejnym
ewolucyjnym ogniwem tamtych osobnikow sprzed lat – nadal lysym ale juz nie w
dresach, tylko w markowych ciuchach i
butach od Armaniego – juz nie trzeba szybko wiac w adidasach, bo jest sie
przeciez prezesem i posiada spolki i udzialy w calej Europie no i jak
najbardziej rowniez w rajach podatkowych, bo bez tego ani rusz Armaniego nie
kupisz. Jest tez i „asystentka” - kulturalna, piekna blondynka z dobra
znajomoscia jezykow obcych i talentem artystycznym - wlasnie nagrywa kolejna reklame – a w
wolnym czasie asystuje prezesowi w rozlicznych europejskich wojazach. Zyc nie
umierac!
Ale wlasnie – moze jednak intuicja mnie mylila i
rzeczywiscie niepotrzebnie sieje panike, bo oni siedza sobie gdzies w jakims
raju na Wyspach Dziewiczych i popijaja drinki prosto z orzecha kokosowego –
ostatnio prezes by zmeczony i cos nie mogl sie zregenerowac. Moze to mi sie ten
chroniczny srodkowoeuropejski brak slonca palma na mozgu odbija.
Poczekajmy jeszcze troszke, moze wroca jak tu snieg stopnieje i wtedy
nastapi historii ciag dalszy.....jak myslicie?
Pozdrawiam Was serdecznie z zasniezonego Berlina
M
M