środa, 20 marca 2013

Dieta


Hej Absolwentki,
 
ja dzisiaj place i tez biore sie za diete, bo niedlugo juz w nic sie nie wcisne!
Moje wielkie plany odchudzania pokrzyzowaly zimowa aura i zwiazana z tym depresja – niech w koncu przyjdzie juz to cholerne przedwiosnie, takie polskie, z roztopami, blotem i psim gownem na kwietnikach, ale przynajmniej troche slonca bedzie – wszystko lepsze, niz ta berlinska szarzyzna. W tym roku padl tu rekord nienotowany od 41 lat – przez caly styczen slonce pokazalo sie tu tylko na 20 godzin!
W lutym trzy dni plus 15 stopni, potem znowu minus 10 – efekt: zapalenie pluc u mojego dziecka. Tydzien bylismy w szpitalu, teraz jestesmy razem jak dwa kangury trzeci tydzien w domu. Ale prognozy sie polepszaja – dziecko zdrowieje a na dworze pod koniec tygodnia ma byc slonce i dodatnie temperatury – juhuuu!
Ten tydzien bedzie jeszcze przejsciowy, ale potem ruszam na jogging do parku i robie diete „low carb” – duzo bialka, malo weglowodanow, a jak juz, to nielaczenie ich z bialkami. No i  nie wiecej niz 1000-1200 kcal dziennie plus zakaz picia alkoholu. Na mnie to zazwyczaj dziala. Oczywiscie z przerwa na Wielkanoc, bo bez wina chyba nie dam rady przetrwac w „milej, rodzinnej atmosferze” J
 
Kasia ma super diete z internetu, ale pracochlonna troche jak dla mnie, kuchennego lewusa. Ale efekty, jak slyszalysmy wszystkie, sa porazajace – Kasia – zdaj raport!
Sukni na bal nie mam i chyba zadnej nowej nie bede miala, ale to nie jest porazka, cos tam wygrzebie „vintagowego” i pokombinuje – najwazniejsze, ze Was zobacze!
 
Sciskam Was mocno i ciesze sie na spotkanie!
M

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz