Tlo kulturowe to
w Niemczech bardzo wazna sprawa. Na tej postawie mierzy sie tu rozwoj spoleczenstwa we wszystkich jego warstwach i grupach wiekowych. Bada sie i
porownuje bezrobocie, analfabetyzm, wysokosc zarobkow, przestepczosc, przemoc w
rodzinie itd. itd. – mierzy i porownuje dwie grupy: Niemcow oraz obywateli z migracja
w tle.
Dla osoby
doroslej te porownania sa oczywiste, bo kazdy, ktory tu przyemigrowal wie, ze
nie jest Niemcem z krwi i kosci i nigdy nim nie bedzie, chocby nie wiem jak sie
staral. Ale jak emigrant chce sie zintegrowac, a jest to mozliwe i wielu
wychodzi calkiem niezle, to takie badania sa na pewno pomocne i ciekawe. Ja generalnie
popieram.
Ostatnie badanie
dotyczylo dzieci w wieku przedszkolnym w Berlinie.
Badano, jak 4- i
5-latki mowia po niemiecku i jaki jest poziom swiadomosci dot. ochrony zdrowia
wsrod rodzicow.
Okazalo sie, ze 75%
dzieci z rodzin migracyjnych, ktore od co najmniej 2 lat chodzi do przedszkola,
posluguje sie jezykiem niemieckim bardzo dobrze lub dobrze – w stosunku do 55%
siedem lat temu jest to duzy krok do przodu. Ponadto 10% dzieci cierpi na
nadwage, w mniej wyksztalconych grupach spolecznych oraz w rodzinach migrantow otylosc u dzieci wystepuje ponad 2 razy
czesciej niz w dobrze wyksztalconyh rodzinach niemieckich. Ale pod wzgledem
szczepien jest u migrantow lepiej niz u Niemcow – w Berlinie mamy ok. 95% w
pelni zaszczepionych dzieci migrantow i tylko 75% dzieci czysto aryjskich.
Ciekawe jest, ze
te nieszczepione wystepuja przede wszystkim w dobrze wyksztalconych niemieckich
rodzinach i im wyzszy poziom wyksztalcenia matki, tym mniej szczepien otrzymuje
dziecko. To sa te matki – eko, takie z Prenzaluer Berg – dzielnicy ludzi z
dobrym statusem spolecznym. Ostatnio bedac tam z dzieckiem w lodziarni dwie
mamusie toczyly taka konwersacje:
- super, ze
dzieciaki sie razem pobawily, jeszcze tylko loda i do domu, szkoda tylko, ze
Timmi nie mogl przyjsc, jego mama bala sie, ze sie od naszego Justusa ospa
zarazi. A Justus juz jest przeciez prawie zdrowy! Widzisz, z Twoimi bawi sie od
poczatku choroby i nic sie nie dzieje
- no tak, moje juz przeszly ospe, odre i
rozyczke, nic im nie bedzie
Ja, jako matka
emigracyjna, od razu zaczelam sie drapac na calym ciele i szybko opuscilismy
laweczke w lodziarni. Na szczscie moje dziecko jest zaszczepione, wiec nie
bedzie nieprzyjemnych reperkusji.
Ale wracajac do
badan – zaczelam sie zastanawiac, dlaczego niemieckie rodziny zawsze dodatkowo
dzieli sie na te lepiej lub gorzej wyksztalcone, a migrantow wrzuca sie do
jednego worka?
Ja nigdy nie
ukrywam, skad pochodze i jasne jest dla mnie, ze zawsze bede w tym migracyjnym
worku troche poprawiac statystyke, bo nie jestem zakuta w czador baba ze
wschodniej Anatolii. Ale uwazam za szkodliwe, ze moje dziecko tez zawsze bedzie w
tym worze dla migrantow, chociaz urodzilo sie w Niemczech i tu jest
zsocjalizowane? Dlaczego ktos go gdzies sila go klasyfikuje i ile pokolen
bedzie musialo uplynac, zanim jego potomkowie beda analizowani rowniez pod
wzgledem wyksztalcenia a nie tylko pochodzenia. Dlaczego ten, kto urodzi sie w
tym kraju i otrzymuje jego obywatelstwo dodatkowo dostaje etykietke migracyjna?
Przeciez ja podejmuje decyzje o emigracji swiadomie, ale moje dziecko nie ma na
to najmniejszego wplywu.
Zyjemy w Europie bez granic, ale polityka ciagle jeszcze nie nadaza za rozwojem
cywilizacyjnym spoleczenstwa, niestety.
Bo tutejsze
spoleczenstwo nie ma z tlem migracyjnym najmniejszego problemu – pracujemy i
spotykamy sie na kazdym kroku z roznymi ludzmi ze wszystkich stron swiata i z
Niemcami z dziada pradziada i nikt nie ma najmniejszych uprzedzen
narodowosciowych. Dla naszych dzieci kwestia pochodzenia lub narodowosci wogole
nie istnieje, jest dla nich naturalne, ze z kazdym z rodzicow mozna mowic w
innym jezyku i nie ma znaczenia, czy jest to polski, japonski czy szwabski
dialekt z poludnia Niemiec. Wazne jest, czy ktos jest duzy czy maly i jak dlugo
mozna sie razem bawic. W tym wieku dzieci sa jeszcze bosko nieswiadome jakichkolwiek
podzialow i dobrze byloby, gdyby ten
stan udalo sie utrzymac jak najdluzej. Zycze tego wszystkim migrantom i niemigrantom i tym
optymistycznym akcentem koncze temat tygodnia.
Ciekawa jestem, co na ten temat sadzicie, jak to wyglada w Polsce, Anglii, gdziekolwiek indziej? Czekam na Wasze komentarze!
Goraco Was
pozdrawiam i ide na wloskie lody i plac zabaw w tureckiej dzielnicy.
M