środa, 25 września 2013

kobieta z przyszloscia / mezczyzna po przejsciach



Lato srodkowoeuropejskie sie konczy.
Wraz z pierwszym deszczem przechodze na diete, zeby w nastepnym roku wbic sie w trzy nowe bikini, ktore nabylam za bezcen tego lata, ale tylko sobie je ogladalam w hotelu, a na plazy wystepowalam w korzystnie skrojonym jednoczesciowym stroju kapielowym, w kolorze czarnym. Ten genialny outfit spelnial zarazem funkcje estetyczna oraz przyspieszajaca opalanie – tak brazowa nie bylam jeszcze nigdy. I czulam sie tez ok, nie myslac przy kazdym ruchu, czy widac jak mi tu i owdzie luksusik bokiem wychodzi. Kostiumik swietnie kasowal to co mial skasowac i bylo git.

Ale zaczely wiac wiatry i padac deszcz i  poziom melatoniny od razu spadl, wiec trzeba temu zapobiec i isc na diete. Jak to powiedziala moja kolezanka dietetyczka – jak czlowiek ma sklonnosci do uzaleznien, to moze sie uzaleznic na przyklad od sportu! O! To do mnie dotarlo! Dobre podejscie, obiecuje, ze zaczne wcielac w zycie! A ze sport i dieta najlepiej dzialaja w duecie, to zamiast czerwonego wina wprowadzam zielona herbate a zamiast sera plesniowego pieczona rybe.

Bede robic tak, jak zona mojego kolegi – ladna, szczupla blondynka i kobieta sukcesu!
Dziewczyna tyra calymi dniami prowadzac rodzinny interes – siec luksusowych hoteli. Przychodzi do domu zmeczona, ale szczesliwa, bo sukcesy ja nakrecaja, a w domu czeka codziennie z pieczona ryba ukochany – przed rokiem poslubiony przystojny i nieco mlodszy maz – z dobrym wyksztalceniem i znajomoscia jezykow obcych oraz specjalizacja od ekspansji!
Ona tez jest wyksztalcona, o wiele lepiej od niego, swietnie zna jezyki obce i studiowala w Stanach i w Szwajcarii, i juz bedac nastolatka razem z siostra pomagala ukochanemu papie prowadzic rodzinny biznes. Papa potrafil sie odwdzieczyc – obie corki posiadaja udzialy i w rownych czesciach partycypuja w zyskach tymczasem kilku juz spolek. Jednak krew nie woda i oboje zeciowie nie widnieja w zadnych KRSach i nie maja tez z biznesem rodzinnym nic wspolnego. 

Kolega jakos ten los zaakceptowal -  testuje razem z zona nowo zatrudniony personel, nowe dania szefa kuchni oraz nowe limuzyny przeznaczone do szoferowania hotelowych gosci. Swoja prace wlasnie rzucil, ale jest ok, kolo domu przeciez tyle do roboty – o ogrod i basen trzeba zadbac, personelowi dyspozycje wydac, pomyslec, co zdrowego zonie na kolacje upichcic, bo ryba jest 5 razy w tygodniu, jakie wino dobrac do kolacji. Zonie torbe trzeba spakowac na squasha, auto zawiezc do myjni i spakowac wszystkie rzeczy na weekend w apartemencie papy nad morzem. A potem jest piekny weekend tylko we dwoje, bez telefonow i maili z pracy, ale za to z szampanem oraz powaznym zamiarem powiekszenia rodziny.Kobieta po czterdziestce nie ma tak latwo w tym temacie – ale hormony robia swoje i za chwile okazuje sie, ze beda blizniaki! Pelnia szczescia! Zaczynaja snuc nowe plany na zycie we czworo - rade dadza, bo personel jest, no i maz w domu to skarb!!!

Patrze na ten model i nabieram do kolegi coraz wiecej szacunku. Super facet, bo pozwolil sobie na odwrocenie rol i nie wstydzi sie tego. Jest szczesliwy, bo po dlugich poszukiwaniach, licznych pogmatwanych i patologicznych zwiazkach znalazl milosc swojego zycia. A po latach pracy w chorej korporacji odkryl, ze moze byc rowniez 100% facetem stojac w kuchni i odkrywajac nowe smaki. Obojgu jest dobrze i czerpia z tej konstelacji tylko pozytywna energie. Dzieci beda mialy szczesliwych i spelnionych rodzicow!!!! Zycze im milosci i szczescia po wsze czasy i goraco im kibicuje! 


A wy kibicujcie mi, zebym wytrwala w mocnym sportowo-dietetycznym postanowieniu. 
M

2 komentarze:

  1. Też kibicuję temu śmiałkowi, temu mądremu mężczyźnie,który nie znalazł się ani zbiorze negatywnie ambitnych (czyt. moje musi być zawsze na wierzchu, moje zdanie jest ostatnie itp.), ani w zbiorze zakompleksionych. W moim otoczeniu przeważają niestety przedstawiciele obydwu zbiorów, a niektóre przypadki dotyka i jedno i drugie.
    Marta, podoba mi się Twoje postrzeganie ludzi. To jest mi bliskie.
    AgaC

    OdpowiedzUsuń
  2. Super historia!!!

    Trzymam kciuki, grunt to przetrwac pierwszy miesiac, pozniej sport wejdzie w krew;)))

    OdpowiedzUsuń