piątek, 7 marca 2014

Mrs. Dalloway




Czy ja ja juz pisalam o matce polce? Naiwnej perfekcjonistce, ktora chce uszczesliwic swoja rodzine kosztem siebie? Nie wiem, ale robie to teraz, pod wplywem impulsu, bo wlasnie tak sie czuje. 

Jestem - jak wiele z nas - raz bardziej a raz mniej szczesliwa matka i zona i jak jest gorzej, to powtarzam sobie wciaz, ze to i tak jest najlepszy scenariusz zyciowy, jaki moglby mi sie przytrafic. Bo dziecko przeciez tak wzbogaca! A jak ma sie do tego jeszcze meza, ktory tez sie jako tako do obowiazku poczuwa, to juz wogole wszystko jest cacy! 
Jak mozna byloby wogole zdobyc sie nawet na mysl, ze moze inne scenariusze wcale nie bylyby gorsze – przeciez to jest skrajne tabu – rodziny do niczego innego porownywac nie wolno! To byloby swietokradztwo i za jednym zamachem moznaby sie kompletnie wyalienowac z naszego poprawnego i prorodzinnego spoleczenstwa. Kobieta juz na kazdym kroku musi sie tlumaczyc, dlaczego ma tylko jedno dziecko – wtedy jest wygodna egoistka. I do tego pracuje jeszcze tylko na pol etatu, i nie gotuje codziennie, tylko zamawia w restauracji. Ale na kosmetyczke to ma czas. Co za egocentryzm. 

Kobieta odpowie, ze kocha dzieci i wlasnie dlatego, sama ma tylko jedno. Bo jej macierzynstwo nie uskrzydla, ale ja spala – jaka odwaga trzeba sie wykazac, zeby to powiedziec glosno! Ona chce to dziecko wychowac, a nie wychodowac jak paprotke na parapecie. Chce mu poswiecic swoja uwage i czas, cos mu przekazac , nauczyc, i to ja totalnie pochlania!  A jak chce sie poczuc soba, to musi tez pracowac i dawac z siebie wszystko, bo przeciez jest perfekcjonistka!  A potem robi jeszcze zakupy, pranie, sprzatanie, kolacje i organizuje mila atmosfere. 
Maz tez nie ma lekko, coraz wiecej roboty a po powrocie do domu czekaja go nastepne obowiazki, bo maja zwiazek partnerski, on tez ma partycypowac w zyciu rodzinnym, z dzieckiem na zmiane smieci wynosic i pojsc z nim na rower lub cos poczytac, a czasami musi nawet ugotowac kolacje i tez zorganizowac mila atmosfere. 

To jest swiety obrazek rodziny, jaki chce sie miec – sielanka i harmonia na kazdej plaszczyznie. 

Ale tak nie zawsze jest i czasem nachodza nas mysli, zeby to wszystko pieprznac, trzasnac drzwiami i wyjsc. Co nas wtedy obchodza rodzinne kolacje, czytanki i bycie heroina i westfalka, ciagle pokladajaca do domowego ogniska. Chcemy chociaz przez chwile byc soba i dla siebie, posluchac swojej glowy i swojego serca. Raz nie byc perfekcjonistka i nie zajmowac swoich mysli dobrem bliskich. 
Czy to jest skrajny egoizm? 
Czy w takich sytuacjach budzi sie w nas potwor? 
Czy krzywdzimy innych, czy moze siebie?

Ale zlosc wiekszosci z nas kiedys w koncu przechodzi i znowu wracamy do naszej cudnej sielanki. 
Nam dzisiaj poszlo o juz od tygodni planowana wizyte w przyszlej szkole dziecka – maz zadzwonil godzine przed, ze jednak nie da rady zdazyc, a dziecko zasnelo mi z emocji  w aucie i za cholere nie dalo sie z niego wyciagnac – caly misterny plan dal w leb i niewazne, ze ja przestawilam wszystkie swoje terminy, zeby wziac udzial w tej imprezie.... 

Piszac to bardzo sie uspokoilam, dziecko polozylo sie przy mnie i cos opowiada, maz dzwoni, ze juz biegnie do domu.... 
czekam, zeby przekazac mu nasza pocieche. Ja tymczasem zainstalowalam sie w sypialni, zaraz wrzucam film „The Hours” i otwieram wino.
Milego weekendu
M

3 komentarze:

  1. Jestem pod zdziwionym wrażeniem

    Tak dobrze Cię rozumiem M. Powinnam się cieszyć z tego, co mam i każdy dzień dziękować za to, co mam. A co zrobić, gdy czarna dziura wciąga, wysysa wszystkie dobre emocje i wyrzuca na bezludną wyspę, co to ani piaszczystej plaży, ani palm kokosowych nie ma, a niebo nigdy nie jest błękitne…? A Maja mówi, że jest „pod zdziwionym wrażeniem”, bo mama ogłupiając swe troski zdobywa kolejny level w jej ulubionej gierce? I zamiast zrobić dużo zaległy porządek w szafie, garderobie i kuchennych szafkach, marzę dalej o dalekich i bliskich podróżach, licząc, że nie skończy się tylko na tych marzeniach… Nic to, pomyślę o tych wszystkich zaległościach jutro, dzisiaj chcę zamknąć oczy i myśleć o piaszczystej plaży, słońcu i morzu lazurowym, gdzie jestem nie całkiem sama :-)
    D.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak Dziewczyny!
    MW

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj tak Dziewczyny!!
    MW

    OdpowiedzUsuń