Dziewczyny,
wracajac wczoraj do domu caly czas sobie przypominalam nasze balowe i pobalowe rozmowy i tak mi sie super jechalo, ze nie potrzebowalam ani kawy na pobudzenie ani mantr na uspokojenie - tak wyraznie poczulam, ze jestem tu i teraz, swiadoma kazdej chwili i rzeczy, ktora jest obok - niesamowite, jak to nasze spotkanie wpompowalo w nas energie!
Juz kiedys chyba pisalam, ze bedac ostatnio w malej balkanskiej restauracyjce w Pradze zaobserwowalam grupke bardzo interesujacych kobiet, ktore spotkaly sie w tej restauracji i to spotkanie otaczala jakas niesamowicie pozytywna aura. Kazda z tych kobiet byla inna, ale kazda w inny sposob zwracala na siebie uwage, zupelnie nieswadomie, swoim wygladem, jakims gestem - nie slyszalam, o czym mowia, to bylo tak, jakbym ogladala je zza szyby, ale czulo sie, ze one chca i lubia razem przebywac i ze kazda ma swoj wlasny swiat, ale w tym momencie w tej restauracji te wszystkie swiaty sie przenikaja i kobiety te maja ze soba mnostwo wspolnego, mnostwo tematow, planow, moze jakies wspolne projekty, pomysly.
I tak je obserwujac pomyslalam o nas, jak to dobrze, ze sie spotkalysmy. I mam nadzieje, ze nadal bedziemy czerpac z tych naszych spotkan i pisan.
Tak jak i Aga, ktora to pieknie w swoim mailu ujela - dziekuje Wam!
P.S. zauwazylyscie, jak w ciagu weekendu obudzila sie przyroda? Jeszcze w piatek bylo szaroburo, a dzisiaj wszedzie kwitna forsycje, jablonie i wisnie a trawniki zaczynaja sie zielenic - cudnie.
Sciskam Was cieplo
M
Wielka racja! Szkoda, ze tak daleko mieszkamy, bo chetnie bym sie z Wami regularnie spotykala - tak, jak te wspomniane kobitki w malej balkanskiej knajpce - i saczac kawusie dyskutowala o bycie i niebycie:))
OdpowiedzUsuńOh Marzencis, dzieci musza bawic sie na dworze, ale my z braku mozliwosci codziennego kontaktu w realu musimy pielegnowac nasze kontakty w cyber space :)
OdpowiedzUsuń