Dziewczyny,
pozdrawiam Was barrrdzooo cieplo szczekajac zebami z zimna, bo powrocilo ono do nas jak jakas fatamorgana. Jeszcze wczoraj bylo pieknie wiosennie a od dzisiaj z samego rana "Dauerregen" i dziesiec stopni na plusie.
Siedzialam w mojej zimnej galerii i juz dawno zamienilabym sie w sopel lodu, gdyby sasiadka z kafejki obok nie poila mnie non stop naparem imbirowym z cytrynka i miodem. Wlasnie przez ten deszcz postanowilam dzisiaj przeniesc sie z galerii tutaj i na wlasnej skorze przezywam "barowa pogode".
Dziewczyna za barem jest typem wyluzowanej antykonformistki, fajnie nam sie gada o pogodzie i innych blahostkach. Teraz pracuje tutaj, w barze, ale z wyksztalcenia jest muzykiem - gra na saksofonie, a jej chlopak na klarnecie. I w nastepnym tygodniu wyjezdzaja na miesiac do Francji z grupa cyrkowa i beda tam dawac, codziennie w innym miescie, przedstawienia dla dzieci. Fajnie, bo sobie i odpoczna i zarobia. Ale my mamy sie nie martwic, u nas tez niedlugo bedzie cieplo, tak zapowiedzieli pszczelarze, a ich prognozy zazwyczaj sa trafne...
Obok przy barze siedzi zul Peter i kreci glowa, ze dzisiejsi mlodzi to maja trudniej, bo musza sie roznych dorywczych prac chwytac, zeby przezyc, nie to, co kiedys. On mial szczescie, bo przepracowal 32 lata w jednej firmie - miejskim przedsiebiorstwie komunalym jako smieciarz, a teraz ma rente i sobie dorabia tu w barze na sprzataniu klubu i codzienne piwko jest pewne jak amen w pacierzu.
Za chwile wpada Shavi, rzezbiarz z atelier po sasiedzku, ktory pochodzi znad Morza Czerwonego (sam sie tak przedstawil) - zobaczyl nasz sklep i chce mi sprzedac kilka rzeczy ze swojego warsztatu, bo likwiduje. Kupil niedawno z dwoma innymi artystami gospodarstwo niedaleko Szczecina, remont juz prawie dobiega konca, i przeprowadza sie do Polski, gdzie ryba jest codziennie swieza i za 8 Euro dziennie spedzi super dzien na basenach ze swoimi dziecmi. I jak to pieknie poznac nasza kulture! Mam go koniecznie odwiedzic, jak bede jechac do Polski :)
Pozniej przychodzi do mnie kolega z calkiem innej bajki, przyniosl dwie slodkie buly, zebysmy sobie razem do kawki zjedli i pogawedzili.
I tak robi sie wieczor - niesamowite, jak czas leci przy barowej pogodzie! Ludzie wychodza z domu, zeby spotkac innych i chociazby podsluchac, o czym mowia. Barowa muzyka i swiece sa jakies cieplejsze niz zwykle, ludzie jakby troszke bardziej ospali, ale jakby i milsi, bo na dworze plucha, wiec po co dodatkowo jeszcze sie spinac.
Slowem - mialo byc nudno, a bylo calkiem przyjemnie.
Wieczorem robie kapiel z aromatyczna sola lawendowa i wibruje niezmiennie pozytywnie.
Czego i Wam zycze!
M
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz