środa, 22 maja 2013

Tribute to Ray and Charles Eames!?





Dzisiaj musze napisac troche o dizajnie, a wlasciwie o ikonach dizajnu i co z tego zostalo. 
 

Tak ze dwa razy w roku, zawsze jak przemierzamy wszerz cale Niemcy, zeby odwiedzic rodzine, zdarza nam sie jesc i „zalatwiac sie” w restauracji znanej amerykanskiej sieci, ktora moj syn nazywa „fik mi donald”.  


Wydawalo nam sie, ze na trasie Berlin-Düsseldorf poznalismy juz wszystkie te przybytki, jednak wczoraj spotkala nas niespodzianka. Gdzies w centralnych Niemczech wlasciciel takiej restauracji scisle wspolpracuje z zespolem kreatywnym w centrali koncernu i postawil na dizajn przez wielkie D – Snack i  Drink za 2 Euro lub aktualna oferte Los Wochos czyli sprasowana krowe z kukurydza i fasola w plastikowej bule – spozywa sie tu siedzac na oryginalnych dizajnerskich krzeslach zaprojektowanych przez Charles’a i Ray Eamsow!!! I produkowanych teraz przez Vitre. 





Moja pierwsza reakcja byla taka: oooo, McDonalds juz znowu kupil cos w Azji, ciekawe czy im sie Vitra jeszcze do tylka nie dobrala, no i po co oni to wlasciwie robia – przeciez dla 95 procent osob, ktore przychodza tam zjesc nie ma kompletnego znaczenia, czy siedza na „Eamsie” czy nie.
Jeszcze myslalam, ze to „fake”, ale juz bylam w szoku, ze klasyka designu po IKEI trafia do McDonalda. Ale ciekawosc mnie zzerala, wiec musialam sprawdzic przewracajac to krzeslo do gory nogami i – zobaczylam na wlasne oczy oryginalne logo Vitry! Jeszcze wiekszy szok!!!
 
I zaczely mnie nurtowac pytania: po co Vitra psuje sobie marke? Tylko z czystej checi zysku, bo sprzeda 5000 takich krzesel za jednym przysiadem? Czy McDonalds na prawde mysli, ze dizajnerskim krzeslem uda sie mu podreperowac swoj image? A moze to wszystko jest manipulacja obydwu firm – Mc obwiesza swoje restauracje piramidami zdrowego zywienia i tak mydli ludziom oczy, ze tu je sie zdrowo, a VITRA dodaje: „i luksusowo”? Tylko, jak juz mowilam – 95% klientow i tak nie wie, na czym siedzi, wiec po co ten caly cyrk?

Reszta drogi powrotnej uplynela mi jak w samolocie, najpierw przezulismy ten temat z mezem, a potem zaczelam szukac w internecie i dowiedzialam, sie, ze tam dyskusja na ten temat trwa juz od kilku ladnych miesiecy. Uspokoilam sie dopiero, jak znalazlam w necie opinie pewnego profesora designu, z ktora sie w 100% zgadzam, wiec zacytuje: 


„Ein Eames-Klon, diese Replika neben einem schlech­ten Ham­bur­ger. Das passt… So wie man heute damit umgeht, hat Retro (Design) wirk­lich die glei­che Bedeu­tung wie ein Ham­bur­ger von McDonald’s: Die Ober­flä­che muss stim­men, das Aus­se­hen darf sich nicht ver­än­dern. Und bil­lig muss es sein. So ein lab­be­ri­ges, flei­schähn­li­ches Ding hat genau so wenig mit einem rich­ti­gen Ham­bur­ger zu tun wie die­ser Eames-Klon mit dem ursprüng­li­chen Ent­wurf aus den 1950er Jah­ren. Die Geschichte hin­ter dem Eames Chair, die Idee, die Hal­tung der bei­den Desi­gner, das alles ist weg­ge­wischt. Was bleibt, ist die Form, aus dem­sel­ben Mate­rial wie ein Klo­bürste. ... Ein wirk­lich fan­tas­ti­sches Bei­spiel dafür, wie es schief­lau­fen kann…“



Mozna byloby powiedziec – ok – wzornictwo przemyslowe to nie jest sztuka, ono  ma przede wszystkim spelniac kryterium funkcjonalnosci i jednoczesnie ozywic choc troche nudne wnetrza biur, sal konferencyjnych czy tez zakladowych kantyn. Panstwo Eames rowniez nie tworzyli wylacznie dla idei, ale ich projekty odzwierciedlaja ich inspiracje Bauhausem i Modernizmen w architekturze i sztuce oraz wykorzystuja nowe materialy, zeby stworzyc niepowtarzalna forme i jakosc – tu forma odzwierciedla styl i postawe tworcza. A NIE ODWROTNIE!



Nie moge nadal tego przetrawic. Nie godze sie na to, zeby nasze zycie zostalo zuniformizowane, pozbawione jakichkolwiek estetycznych wzorcow i przykro mi ogladac efekty tworczosci wielu uznanych projektantow na smietniku cywilizacji w McDonaldzie. To wstyd, ze te rzeczy firmuje ktos, kto nabyl licencje na wznowienie designerskich serii.



A moze to ja jestem snobka lub przemawia przeze mnie przemawia jakis kompleks nizszosci i wydaje mi sie,ze posiadanie takiego krzesla cos mowi o jego wlascicielu i jego stylu? Moze robie z igly widly? Nie wiem, ale czuje tak, jak to opisalam.



M



5 komentarzy:

  1. Ostatnio widzialam je w poczekalni kliniki okulistycznej - bardzo dobre miejsce dla takiego „mebelka” dobrze wpisywaly sie w scenerie nowoczesnosci, laserow i medycymy rodem z kosmosu. Wydaje mi sie, iz oryginalne projekty daja sie wkomponowac w przestrzen dla mas, z korzyscia dla mas - moze wowczas przestrzen publiczna bedzie, choc troszke, milsza dla oka, a i gust mas stanie sie moze wowczas znosniejszy.
    Warunek jest jednak jeden komponujacy powinien sie kierowac czyms wiecej niz tylko ogolno pojeta,mialka komercja - trudne, ale w moim odczuciu wykonalne.

    OdpowiedzUsuń
  2. I tu uderzasz w sedno, Marzenka - "z korzyscia dla mas" - to jest to! I to wcale nie musi byc klasyk designu, ale po prostu "eye catcher".
    Codziennie rano w drodze do przedszkola mijamy szare blokowisko - skupisko powojennej architektury z wielkiej plyty - 20-25-pietrowce przeslaniaja wszystko dookola. A posrodku tego biegnie ciagle zakorkowana szesciopasmowka. Na pewno znacie takie widoki ze Slaska i innych aglomeracji. Nieliczne luki zabudowaly nowoczesne hotele, ale tez sa szarobure i wcale nie zmieniaja tego krajobrazu na korzysc. Jednak pewnego dnia jakis madry dizajner wymyslil neonowo-zielone drewniane lawki, w roznach ksztaltach i rozmiarach, i rozsial je po calym areale - i obok tych nowych hoteli i obok starych blokow - fantastyczny efekt! Korzysc nie tylko dla mieszkancow, ale rowniez dla kierowcow :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To chyba szerszy trend nie tylko niemiecki. Dzisiaj widziałem 30-40 krzeseł DSW w maku pod Kielcami. Pierwsza myśl jak Twoja: podróby. Druga myśl: jednak oryginały (kolor nóg, śruby i inne szczegóły). Dla pewności przekręciłem jedno krzesło do góry nogami, co zdziwiło osoby przy stoliku obok, i potwierdziło oryginalność. Pomyślałem, że to spory wydatek jak na takie miejsce, ale potem doszedłem do wniosku, że to tylko mała cześć kosztu takiej inwestycji.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Nie godze sie na to, zeby nasze zycie zostalo zuniformizowane, pozbawione jakichkolwiek estetycznych wzorcow i przykro mi ogladac efekty tworczosci wielu uznanych projektantow na smietniku cywilizacji w McDonaldzie."

    Sorry ale Twoj post to szczyt pretensjonalnosci! O istnieniu malzenstwa Eames i ich projektach dowiedzialam sie w tym tygodniu (a tak!). Niektore sa piekne, wyjatkowe i wymagajace a inne proste, funkcjonalne i praktyczne. W tej drugiej kategorii umiescilabym rzeczone plastikowe krzesla. I swietnie komponuja sie z klimatem Mcdonald kt nota bene popracowal nad wystrojem w ostatnich latach i coraz mniej razi.
    Zywnosc z MCD jest w duzej czesci niezdrowa, ale nie pialabym, ze jest to smietnik cywilizacji ;-) W takim razie jest nim wieksza czesc zawartosci naszych lodowek ;-)

    OdpowiedzUsuń