Ja bardzo przepraszam, ale czy zawsze musimy pisac o jedzeniu?
Jak wszyscy wiemy, jestem bardzo nowa w spolecznosci bloggerow i bardzo zielona w calej tej materii. Dzisiaj mam tez gorszy dzien - moj organizm przestal juz tolerowac ciagnace sie od dobrych kilku dni preludium do lata - deszcz, burza z piorunami, gradobicie, wichura, znowu deszcz, szarzyzna, dwie minuty slonca - i apiac od nowa. Juz mi nic nie pomaga, niedoswietlona jestem, chociaz siedze tu pod zarowka przemyslowa o mocy 250 W.
Swiece tez zapalilam i ogrzewam sie nad nimi jak rapperzy w nowojorskm gettcie nad plonacym smietnikiem. Popijam imbirowe antidotum na stres, a w domu naswietlam sie lampa emitujaca dzienne swiatlo, ale tez nie dziala - od kilku dni siedze na tykajacej bombie.
Zaczelam szperac w internecie, zeby troche sie podedukowac, co inni blogerzy lifestylowi tak sobie pisza, moze znajde cos ciekawego do skomentowania i zaprzyjaznie sie z jakims innym blogiem, pomyslalam.
Jednak dzisiaj to sie juz na pewno nie uda. Kazdy blog, ktory dzisiaj znalazlam az trzeszczy w szwach od przepisow na rozne desery, ciasta, pizze i foccacie, przystaweczki, drineczki itp. Az mi sie niedobrze zrobilo - to co, tylko o "zarciu" mamy cos do powiedzenia?
Ja na prawde mam wiele szacunku do ludzi, ktorzy pasjonuja sie kuchnia i ktorzy potrafia dobrze ugotowac lub lub upiec lub jedno i drugie. Lubie dobra kuchnie i uwielbiam, jak mi maz cos dobrego ugotuje, albo jak wyjdziemy do jakiejs fajnej restauracji - w ogole tez lubie jesc u innych i zapraszac na kolacje do domu. Ale zeby to bylo dla mnie godne publikacji, audycji lub wielogodzinnych dyskusji na kolacji u przyjaciol, to nie - stanowczo NIE! I wybaczcie, ale zwalczam ten trend wynoszenia kuchni i kucharzy do rangi sztuki i artystow - bez przesady!
Dobra kuchnia jest dla mnie elementem tworzacym atmosfere spotkania - tylko tyle i az tyle. Pyszne jedzenie wyzwala endorfiny i ten pozytywny efekt musimy wykorzystac do dyskusji na inne tematy niz to jak przyzadzilismy carpaccio z lososia - nie uwazacie?
Ja wiem, ze ten wpis bedzie niepopularny, ale mimo wszystko prosze, sprobujcie mi wyjasnic dlaczego, jezeli czujecie inaczej w tym temacie.
I prosze, jezeli znacie jakies ciekawe blogi, gdzie nie ma jedzenia, to podeslijcie mnie, rozczarowanej.
M
:))) tak, juz kiedys rozmawialysmy na temat zarcia & horoskopow w babskiej prasie. Coz, moze faktycznie jestesmy w mniejszosci?
OdpowiedzUsuń